Gdy stajemy wobec konkretnych przypadków i wydarzeń, których sensu nie możemy, a może po prostu nie potrafimy po ludzku pojąc i zrozumieć, często w życiu stawiamy pytanie: Dlaczego? A jakie są to przypadki i sytuacje? – wiele ich w naszym życiu, gdy pytamy na przykład:
Dlaczego mój ojciec
jest śmiertelnie chory, a ja nie mogę mu pomóc? – pyta młoda córka, która
godzinami czeka przy łóżku chorego – na cud!
Dlaczego mój mąż
mnie zdradził? – pyta zrozpaczona żona, która po 15 latach związku
małżeńskiego zostaje zdradzona przez swojego męża;
Dlaczego nikt mnie
nie rozumie? – pyta dorastający chłopak, który chce się usamodzielnić;
Dlaczego, Boże
pozwalasz na cierpienie ludzi, kiedy wielcy i bogaci żyją w dostatku i
luksusie? – pyta samotna matka dwójki dzieci, której jedno jest śmiertelnie
chore, a drugiemu nie ma co dać na obiad, patrząc jak jej sąsiad każdego dnia
wyrzuca chleb do kosza na śmieci!
I wiele innych pytań: „Dlaczego…?”
– każdy może dołączyć swoją listę.
Wobec takich i podobnych pytań nie ma łatwych, prostych i
jednoznacznych odpowiedzi. Może trzeba się po prostu zgodzić z twierdzeniem, że
nie na wszystkie pytania stawiane przez ludzi można rozumowo odpowiedzieć. Może
na niektóre z nich odnajdziemy pełną i wyczerpującą odpowiedź dopiero po
drugiej stronie życia.
A teraz może wystarczy po prostu zamilknąć i z wiarą
wyznać: Wierzę, Boże, że w tych sytuacjach i wydarzeniach, których teraz nie
rozumiem Ty jesteś obecny i mogę liczyć na Twoją pomoc i wsparcie.
Kazusy moralne, pytania egzystencjalne ciągle trapią wnętrze człowieka. Jednak trzeba je rozstrzygnąć indywidualnie. Zgadzam się, że nie da się na wiele z nich jednoznacznie i rozumowo odpowiedzieć. Trudno rozmawiać z ludźmi, którzy przychodzą i zadają pytania podobne do tych, które podałeś. Oczekują gotowej recepty, zadowalającego wyjaśnienia. A ty możesz rozłożyć ręce i powiedzieć: Ufaj! albo Walcz!
OdpowiedzUsuń