„Chlubimy się
krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa. W Nim jest nasze zbawienie, życie i
zmartwychwstanie, przez Niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni”.
Warto dzisiaj zastanowić się: Czym dla mnie, człowieka XXI wieku jest Krzyż? Czy znakiem zwycięstwa
nad złem i śmiercią, czy może hańby i zgorszenia? W czasach Chrystusa był
znakiem największej kary i upokorzenia jakie mogło spotkać człowieka. Od
momentu śmierci Zbawiciela na drzewie krzyża jest to znak zwycięstwa i niepojętej
miłości. Dla każdego z nas, ludzi uznających się za chrześcijan powinien być
powodem do dumy – A czy tak jest w
rzeczywistości? Czy każdego dnia staje się On prawdziwym sztandarem zbawienia i
ocalenia, którego się nie wstydzę? Czy klękając rano i wieczorem do modlitwy
czynię znak krzyża z największa czcią i szacunkiem? Czy nie wstydzę się Krzyża
w domu, szkole, czy miejscu pracy?
Spróbujmy przez chwilę spojrzeć na Krzyż w inny sposób.
Jest On splotem dwóch belek – pionowej i poziomej. Pionowa belka łączy niebo z
ziemią. Jezus przez swoją śmierć na drzewie krzyża również połączył na nowo
niebo z ziemią i grzesznego człowieka z Bogiem. Pozioma belka, trzymająca
rozpięte ręce Jezusa – święte ręce Zbawiciela, które uzdrawiały, wskrzeszały i
odpuszczały grzechy. Tylko może ktoś zadać pytanie: Dlaczego Chrystus pozwolił przybić swoje ręce do drzewa krzyża? Aby
zniszczyć moc szatana, głównego sprawcy grzechu i przywrócić pokój między
Bogiem i człowiekiem. Abyśmy my byli zbawieni!
Kiedyś usłyszałem w jednej z homilii słowa dotyczące
Krzyża, które jakoś utkwiły mi w pamięci: Krzyż jest Bramą do Nieba, Bramą od
wieków otwartą dla każdego. Tylko dzisiaj trudno jest wierzyć w Krzyż, świat
współczesny odrzuca Go, ale od Krzyża się nie ucieknie! To nie Krzyż najbardziej
boli, ale ucieczka od Niego. My boimy się Go dotknąć i spojrzeć na Chrystusa
umęczonego. Krzyż jest dla nas straszny gdy stoimy obok Niego, ale gdy się Go człowiek
dotknie, to jednocześnie zaczynamy dotykać Jego tajemnicy i sensu. Wystarczy
tylko dotknąć się Krzyża, a wszystko staje się lepsze, łatwiejsze do
zrozumienia, nawet cierpienie i ból.
Największy dowód miłości Boga do ludzi: „Tak
bowiem Bóg umiłował świat, że Syna
swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzył, nie zginął, ale miał
życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił,
ale po to, aby świat został przez niego zbawiony” (J 3,16-17). Jezu, Ty dla
mnie tyle zrobiłeś, abym był zbawiony. A
co ja mogę dla Ciebie uczynić?
Prośmy każdego dnia, aby moc płynąca z Krzyża, który jest
prawdziwym Drzewem Życia, uwalniała nas od lęku przed cierpieniem i poniżeniem
oraz uzdalniała do całkowitego daru z siebie.
Krzyż! Potrafić każdego dnia spojrzeć z wiarą na Krzyż, a
potem jeszcze spróbować się Go dotknąć! Znaku naszego zbawienia, zwycięstwa nad
złem, grzechem i śmiercią. Czy to takie
trudne? Wydaje się, że nie, ale życie pokazuje inaczej. Co pokazuje? Na to pytanie niech każdy
odpowie sobie sam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz