zdjęcia

środa, 14 września 2011

Krzyż – znak naszego zbawienia


„Chlubimy się krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa. W Nim jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie, przez Niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni”.

Warto dzisiaj zastanowić się: Czym dla mnie, człowieka XXI wieku jest Krzyż? Czy znakiem zwycięstwa nad złem i śmiercią, czy może hańby i zgorszenia? W czasach Chrystusa był znakiem największej kary i upokorzenia jakie mogło spotkać człowieka. Od momentu śmierci Zbawiciela na drzewie krzyża jest to znak zwycięstwa i niepojętej miłości. Dla każdego z nas, ludzi uznających się za chrześcijan powinien być powodem do dumy – A czy tak jest w rzeczywistości? Czy każdego dnia staje się On prawdziwym sztandarem zbawienia i ocalenia, którego się nie wstydzę? Czy klękając rano i wieczorem do modlitwy czynię znak krzyża z największa czcią i szacunkiem? Czy nie wstydzę się Krzyża w domu, szkole, czy miejscu pracy? 
  
Spróbujmy przez chwilę spojrzeć na Krzyż w inny sposób. Jest On splotem dwóch belek – pionowej i poziomej. Pionowa belka łączy niebo z ziemią. Jezus przez swoją śmierć na drzewie krzyża również połączył na nowo niebo z ziemią i grzesznego człowieka z Bogiem. Pozioma belka, trzymająca rozpięte ręce Jezusa – święte ręce Zbawiciela, które uzdrawiały, wskrzeszały i odpuszczały grzechy. Tylko może ktoś zadać pytanie: Dlaczego Chrystus pozwolił przybić swoje ręce do drzewa krzyża? Aby zniszczyć moc szatana, głównego sprawcy grzechu i przywrócić pokój między Bogiem i człowiekiem. Abyśmy my byli zbawieni!
Kiedyś usłyszałem w jednej z homilii słowa dotyczące Krzyża, które jakoś utkwiły mi w pamięci: Krzyż jest Bramą do Nieba, Bramą od wieków otwartą dla każdego. Tylko dzisiaj trudno jest wierzyć w Krzyż, świat współczesny odrzuca Go, ale od Krzyża się nie ucieknie! To nie Krzyż najbardziej boli, ale ucieczka od Niego. My boimy się Go dotknąć i spojrzeć na Chrystusa umęczonego. Krzyż jest dla nas straszny gdy stoimy obok Niego, ale gdy się Go człowiek dotknie, to jednocześnie zaczynamy dotykać Jego tajemnicy i sensu. Wystarczy tylko dotknąć się Krzyża, a wszystko staje się lepsze, łatwiejsze do zrozumienia, nawet cierpienie i ból.    
                                                                                                                                        
„Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym, co zewnętrzne, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,6-11). Jezus w życiu doczesnym wyrzekł się zewnętrznych przejawów chwały Boskiej, abyśmy my byli zbawieni i oswobodzeni z grzechu. 


Największy dowód miłości Boga do ludzi: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzył, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, aby świat został przez niego zbawiony” (J 3,16-17). Jezu, Ty dla mnie tyle zrobiłeś, abym był zbawiony. A co ja mogę dla Ciebie uczynić?

Prośmy każdego dnia, aby moc płynąca z Krzyża, który jest prawdziwym Drzewem Życia, uwalniała nas od lęku przed cierpieniem i poniżeniem oraz uzdalniała do całkowitego daru z siebie. 

Krzyż! Potrafić każdego dnia spojrzeć z wiarą na Krzyż, a potem jeszcze spróbować się Go dotknąć! Znaku naszego zbawienia, zwycięstwa nad złem, grzechem i śmiercią. Czy to takie trudne? Wydaje się, że nie, ale życie pokazuje inaczej. Co pokazuje? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz