W niedzielnej Ewangelii usłyszymy słowa skierowane przez
Piotra do Jezusa: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy
przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jest to pytanie ponadczasowe, dla
chrześcijanina jedno z najbardziej fundamentalnych. Postawa przebaczenia i
prośba o wybaczenie dotyczy każdego z nas. Przebaczyć drugiemu człowiekowi
mimo, że zawinił, wyrządził krzywdę czy zranił – jest to często trudne, można
powiedzieć niewykonalne.
Jezus odpowiada Piotrowi: „Nie mówię ci, że aż siedem
razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. Jakie przesłanie niesie taka
odpowiedź Jezusa? Sens jej jest jeden: Zawsze trzeba przebaczać drugiemu
człowiekowi! Jest to często trudne – wyciągnąć rękę do zgody, budować na nowo zerwane
mosty, obdarować drugą osobę zaufaniem, wreszcie powiedzieć z całą świadomością
„Zawiodłem się na Tobie, ale Ci wybaczam”. Może ktoś zapytać się: Jak to zrobić
– przebaczyć drugiemu, chociaż mnie dotkliwie zranił? Będziemy do tego zdolni,
jeśli naszą decyzję oprzemy na wierze w Boga, Ojca Miłosiernego, który zawsze
przebacza – „On odpuszcza wszystkie Twoje winy i leczy wszystkie choroby, On
twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem” (Ps 103,3-4). To
właśnie przebaczenie jest szczególnym miejscem doświadczenia jedności z Bogiem,
poznania piękna Jego przebaczającego oblicza.
„Tego, który się mści, spotka zemsta Pana: On grzechy jego
dokładnie zachowa w pamięci. Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać
będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw
drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia?” (Syr 28,1-3). Syracydes wyraźnie
wskazuje, że warunkiem darowania nam win jest nasze przebaczenie drugiemu
człowiekowi i darowanie mu jego przewinień. Tylko Bóg może nas sądzić i wydawać
sprawiedliwe wyroki, On pamięta wszystkie nasze grzechy i On może nas z nich
osądzić.
Święty Paweł w Liście do Rzymian naucza: „Nikt z nas nie
żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla
Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci
należymy do Pana” (Rz 14,7-8). Nasze życie w całości należy do Boga, a nie do
nas samych. On jest pełnią przebaczenia i pojednania z drugim człowiekiem.
W Ewangelii Jezus przedstawia Apostołom przypowieść o
nielitościwym dłużniku, któremu król darował olbrzymi dług, a on sam nie chciał
umorzyć drobnej pożyczki udzielonej w przeszłości swojemu przyjacielowi. Nie
chciał słuchać jego próśb i błagania, natomiast domagał się od razu otrzymać od
niego swoją należność. Kazał go zamknąć w więzieniu do momentu, gdy mu nie odda
jego własności. Na szczęście przyszli poszkodowanemu słudze z pomocą inni
współsłudzy, którzy donieśli królowi o złym postępowaniu dłużnika, nad którym
on w przeszłości zlitował się i darował jego olbrzymi dług. Jak dalej czytamy w
przypowieści: „Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo
niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty
nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad
tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu
nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie
przebaczy z serca swemu bratu”(Mt 18,32-35).
Może nas zastanawiać: Dlaczego miłosierny król, który początkowo
darował dług postąpił jednak ze swoim sługą w tak okrutny sposób? Odpowiedź na
to pytanie jest prosta: surowy wyrok na niemiłosiernego sługę, podyktowany był
nie brakiem sprawiedliwości króla, ale brakiem miłości sługi względem swego
przyjaciela.
Warto zastanowić się nad moją postawą względem drugiego
człowieka. Czy ja przebaczam drugiej osobie zło, które mi wyrządziła? Czy
czasami my nie oczekujemy darowania naszych win u innych osób, jednak sami nie
chcemy przebaczać innym z miłością?
„To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości. Chrystus
przynosi ludzkości miłość, która przebacza i otwiera serca na nadzieję” (bł. Jan
Paweł II)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz