zdjęcia

czwartek, 17 listopada 2011

Poznanie Boga…


Ostatnio pewna osoba zadała mi pytanie: Jak poznałeś Boga w swoim życiu? Pytanie refleksyjne, na które w jednym zdaniu nie potrafię odpowiedzieć.
Wolałbym, aby to pytanie brzmiało trochę inaczej: Jak ja poznaję Boga?
Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: Ten proces trwa w moim życiu nieustannie. Każdego dnia na nowo odkrywam Tego, który jest Miłością. Codziennie odpowiadam na Jego zaproszenie: „Pójdź za Mną”, nawiązuję z Nim głęboką, żywą relację.
A jak Go poznaję? 

Dla mnie osobiście szczególnym miejscem poznawania Boga i doświadczanie Jego obecności jest modlitwa. Jest tą szczególna przestrzenią, w której doświadczam tego, że On po prostu jest…
Bóg odsłania swoje oblicze, gdy każdego dnia biorę do ręki Pismo Święte i czytam Słowo Boże.  Pan mówi w Nim o sobie, ale także ujawnia prawdę o mnie samym. On objawia się mi jako Ten, który chce działać w moim życiu, chce mnie wspomagać w trudnych chwilach i dawać nadzieję. On chce być  blisko moich spraw i zadań – wiem, że nie jest Mu obojętne moje życie, ani żadne doświadczenie, nawet trudne jakie przeżywam.
Eucharystia jest dla mnie każdego dnia szczególnym momentem, gdy Bóg pozwala mi się poznawać. Daje możliwość doświadczyć swojej obecności podczas Liturgii Słowa oraz gdy przyjmuję Go obecnego rzeczywiście pod postaciami Chleba i Wina w Komunii Świętej.


W każdej sytuacji i doświadczeniu, które zachodzą w moim życiu – zarówno tych wyjątkowych, wielkich, jak i tych zwykłych, codziennych i prozaicznych poznaję, że Pan naprawdę jest obecny w moim życiu. 



Szczególnie w tym  roku – już czwartym mojej formacji ku kapłaństwu dostrzegam, dzięki łasce Pana, że nie ma chwili, w której Bóg byłby zamknięty, nieobecny czy obojętny na mój los. 

Każdy z nas jest zaproszony do tego, aby w swoim życiu poznawał Boga.  
Dlaczego?
Wszyscy jesteśmy powołani do życia wiecznego. Poznanie Stwórcy, doświadczenie Jego obecności i wchodzenie z Nim w głęboką relację daje nam życie – ŻYCIE WIECZNE.

 Słowo natchnione:
Przenikasz i znasz mnie, Panie
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli
przyglądasz się jak spoczywam i chodzę
i znasz wszystkie moje drogi.
Zanim słowo znajdzie się na moim języku,
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ze wszystkich stron mnie ogarniasz
i kładziesz na mnie swą rękę.
(Ps 139, 1-5)

        

1 komentarz:

  1. Trudna jest pogawędka z ateistą: Ty mu mówisz, że Bóg jest, a on, że gadasz głupoty. Ty go przekonujesz, że Bóg jest, a on na to, że to za mało przekonujące. Ty mu opowiadasz o swoim spotykaniu się z Mistrzem i wtedy... ateista tylko słucha, ewentualnie patrzy na Ciebie jak na szaleńca.
    Skoro Bóg szaleje na moim punkcie, zrytego człowieka, to dlaczego ja mam nie wariować na Jego punkcie?
    Dowiedziałem się ostatnio, że św. Teresa Benedykta pisała: "Być dzieckiem Boga znaczy oddać się całkowicie w ręce Boga, czynić Jego wolę, złożyć w Jego Boskie ręce swoje troski i swoje nadzieje, nie męczyć się obawa o przyszłość"!
    Pięknych rozmów z mniejszymi i większymi ateistami życzę :D

    OdpowiedzUsuń