zdjęcia

czwartek, 29 września 2011

Święci Archaniołowie


„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego” (J 1,51).

W Piśmie Świętym odnajdujemy wyraźnie wzmianki o trzech Archaniołach, którzy przebywają w bliskości Boga i są Jego wysłannikami:
Michał „Któż jak Bóg?” – przywódca wojska niebieskiego i obrońca Ludu Bożego, walczący z szatanem;
Gabriel„Bóg moją siłą” – głosiciel Bożego orędzia;
Rafał„Bóg uzdrawia” – uzdrowiciel, opiekujący się chorymi i podróżnymi.
Wszyscy trzej dani są nam ku pomocy w drodze do Nieba. Przez nich Bóg okazuje nam swoją potęgę i troskę.

Od dwóch lat na moim klęczniku w kaplicy seminaryjnej mam obrazek ze św. Michałem Archaniołem i modlitwą, którą każdego dnia modlę się, prosząc Go o pomoc w walce ze złym duchem: 
Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Książę niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen
Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen



Módlmy się, aby Archaniołowie strzegli naszego życia oraz abyśmy pod ich opieką czynili postępy na drodze do Boga.

niedziela, 25 września 2011

Rekolekcje…


Skończyły się wakacje, a rozpoczęło ponownie życie seminaryjne.
Zawsze na początek roku akademickiego, po wakacjach w Seminarium odbywają się rekolekcje – czas skupienia i wyciszenia, czas refleksji na minionymi wakacjami i przemyśleń. Każdy kleryk wraca do Seminarium z pewnym „nowym bagażem doświadczeń” jaki zdobył przez praktyki duszpasterskie na parafii, wyjazdy z dziećmi i młodzieżą, czy pielgrzymkę.
Do każdego alumna zostaje skierowane na początku roku akademickiego zaproszenie, takie samo jakie skierował Jezus do swoich uczniów, gdy powrócili ze swojej pierwszej samodzielnej misji: „Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco” (Mk 6,31). Rekolekcje to właśnie taki czas pustyni, wyciszenia i nabrania sił na nowe zadania i plany. 



Boże, daj mi dobrze i owocnie wykorzystać ten czas rekolekcji rozpoczynających mój czwarty rok formacji ku kapłaństwu.

sobota, 24 września 2011

Zrozumieć plany Boga…


Czy można zrozumieć plany Boga? Odpowiadając na to pytanie może warto na samym początku zastanowić się: Czy w relacjach z innymi ja potrafię rozumieć drugiego człowieka, jego plany, zachowania czy sposób myślenia? A może trzeba najpierw zapytać się samego siebie: Czy ja rozumiem siebie, swoje postawy i zachowania?
Wielu ludzi pragnęło, pragnie i będzie pragnęło poznać i zrozumieć plany Stwórcy. W Piśmie Świętym jest o tym mowa. Gdzie? Może warto przypomnieć sobie pierwsze czytanie z XXV Niedzieli Zwykłej w którym prorok Izajasz zachęca słowami: „Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko”. Jednak w dalszej części prorok stwierdza z całą pokorą: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi” (Iz 55,6-9).
W Nowym Testamencie także św. Paweł w liście do Rzymian pisze o niezbadanych wyrokach Stwórcy: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą?” (Rz 11,33-34).
Jaki wniosek można wysunąć z analizy tych fragmentów Pisma Świętego? Ja odkrywam jeden: Myśli i plany Boga odbiegają często, są inne od naszych ludzkich.


Problemy ze zrozumieniem zamysłów Bożych miał każdy, kto w sposób poważny traktował swoją więź z Bogiem. Przykładów w Biblii odnajdujemy wiele, choćby Maryja i Józef, którzy „jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział” Jezus, gdy odnaleźli Go w świątyni. Innym przykładem jaki przychodzi mi na myśl są Apostołowie, którzy mimo, że tyle czasu przebywali z Jezusem nie do końca rozumieli Jego naukę i misję jaką miał do wykonania. Nie pojęli trzech zapowiedzi męki, śmierci i zmartwychwstania Mistrza – „Oni jednak nic z tego nie zrozumieli. Rzecz ta była zakryta przed nimi i nie pojmowali tego, o czy była mowa” (Łk 18,34).

Niezdolność człowieka do zrozumienia planów i tajemnicy Boga nie oznacz, że nasz rozum jest bezużyteczny, ale pokazuje, że on sam nie wystarczy. Do poznania niektórych prawd jest potrzebna nam wiara. Pamiętam jak na pierwszym roku w Seminarium na Metafizyce mieliśmy przeczytać encyklikę Jana Pawła II „Fides et ratio”. Papież pisał w niej, że „wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Aby przynajmniej w jakieś mierze móc zrozumieć tajemnicę Bożych planów i zamysłów potrzebne są nam jednakowo te dwa skrzydła. Są one darami Boga, w które zostaliśmy przez Niego wyposażeni.

piątek, 23 września 2011

Czas na przeprowadzkę...


Trzy miesiące temu – dokładnie 24 czerwca w Seminarium rozpoczęły się wakacje. Szczególny czas odpoczynku po całym roku pracy i nauki, ale także okres indywidualnego i osobistego rozpoznawania swojego powołania przez każdego z alumnów poza Seminarium. 

Dziś 23 września dla mnie osobiście tegoroczne wakacje dobiegły końca mimo, że formalnie zjazd do Seminarium jest jutro. Ja osobiście przyjechałem o jeden dzień wcześniej, aby móc się spokojnie wprowadzić do mojego nowego pokoju, w którym będę mieszkał przez następne pół roku. Jest to dla mnie siódma przeprowadzka podczas mojego pobytu w Seminarium. Kolejny raz będę przenosił pudełka i kartony z książkami i innymi rzeczami, które będą mi potrzebne w tym roku formacji. 
Może ktoś zadać pytanie: Czemu ma służyć tak częsta przeprowadzka? Przecież można by mieszkać w jednym pokoju przez cały rok, a nawet wszystkie sześć lat formacji. Mnie na początku także zastanawiała ta kwestia, ale po trzech latach bycia w Seminarium mogę stwierdzić, że taka praktyka przeprowadzek jest potrzebna. Dlaczego? Aby nie przywiązywać się do miejsca w którym mieszkamy. Każdy ksiądz opuszcza parafię w której posługuje i przenosi się do innej (jedni po roku, inni po trzech, a jeszcze inni po pięciu itd.). 

Wiadomo, nikt z nas nie lubi przeprowadzek, ponieważ wiążą się z nimi pewnego rodzaju niedogodności oraz trud fizyczny. Ale cóż, takie jest życie kleryka, a w przyszłości księdza.

To już w Seminarium uczymy się przyszłego życia kapłańskiego.

piątek, 16 września 2011

Nasz cel: życie wieczne


 Jakie ważne słowa kieruje do nas św. Paweł:
Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami. Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. (1 Tm 6, 10-12)

Każdy został powołany do życia wiecznego - czyż nie jest to piękne:) 
Ale czy ja dążę do osiągnięcia życia wiecznego?


Przyjaźń...


Często w swoim życiu spotykam się z pytaniem: Czym jest dla Ciebie przyjaźń? Pytanie jak wiele innych – trudne do jednoznacznego sprecyzowania i określenia.


Podczas tegorocznych wakacji wiele razy zastanawiałem się nad tym zagadnieniem. I ciągle zastanawiam, ale przez swoje życiowe doświadczenia mogę jasno stwierdzić, że prawdziwa przyjaźń rozpoczyna się od momentu gdy ja akceptuję drugą osobę z jej wadami i zaletami – taką jaką jest w rzeczywistości. Gdy chcę ją każdego dnia poznawać, odkrywać i ubogacać się tym co ona posiada w sobie najważniejszego. Przyjaźń jest pewnego rodzaju darem, który łączy ludzi, ale nigdy nie zniewala, krepuje. W prawdziwej przyjaźni nie można żądać od drugiej osoby, aby stała się od razu moim przyjacielem. Przyjaźń sama dojrzewa i rośnie. W przyjaźni jest ważne słuchanie drugiej osoby, ale także bycie samemu wysłuchanym.
Warto zastanowić się jaki warunek trzeba spełnić, aby być czyimś prawdziwym przyjacielem. Dla mnie osobiście podstawowym kryterium jest uznanie przyjaźni jako jednej z najważniejszych wartości w życiu. Potrzeba na nią czasu i wytrwałej pielęgnacji. Dar prawdziwej przyjaźni sprzyja wzajemnemu wzrastaniu i dojrzewaniu.
Aby naprawdę móc dobrze przeżyć swoje życie potrzebna jest każdemu z nas przyjaźń z drugim człowiekiem. Znakiem takiej przyjaźni jest wspólna rozmowa, ofiarowanie drugiej osobie czasu, współczucie w chwilach trudnych i nieustanna troska. Aby taka relacja budziła w nas radość potrzebna jest bezinteresowność i życzliwości. Jakim szczęściem dla człowieka jest mieć kogoś, przed kim można otworzyć własne serce i komu można powierzyć swoje tajemnice. Prawdziwy przyjaciel zawsze cierpliwie wysłucha, w potrzebie pocieszy, ale także czasami szczerze upomni i zwróci uwagę. Prawdziwa przyjaźń jest lekarstwem, które łamie smutek i samotność a daje radość i szczęście. 


„Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, posiądź go po próbie,
a niezbyt szybko mu zaufaj!
Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny,
nie pozostanie nim w dzień twego ucisku.
Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni
i wyjawia wasz spór na twoją hańbę.
Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu,
nie wytrwa on w dniu twego ucisku.
W powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty,
z domownikami twymi będzie w zażyłości.
Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie
i skryje się przed twym obliczem.
Od nieprzyjaciół bądź z daleka
i miej się na baczności przed twymi przyjaciółmi.
Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną,
kto go znalazł, skarb znalazł.
Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty
ani równej wagi za wielką jego wartość.
Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia;
znajdą go bojący się Pana.
Kto się boi Pana, dobrze pokieruje swoją przyjaźnią,
bo jaki jest on, taki i jego bliźni”. (Syr 6,7-17)

 W nawiązaniu do niedzielnej Liturgii Słowa mówiącej między innymi o przebaczeniu, muszę przyznać, że w przyjaźni ogromna rolę odgrywa umiejętność wybaczania sobie krzywd. Przyjaciel zawsze przebacza, nie siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy. Tylko wzajemne przebaczenie i zrozumienie może naprawdę umocnić przyjaźń.   


Można mieć wielu przyjaciół, ale prawdziwy Przyjaciel jest tylko jeden.
A kto jest moim prawdziwym Przyjacielem? JEZUS CHRYSTUS – którego poznałem, któremu zaufałem i którego miłuję!


czwartek, 15 września 2011

Współcierpiąca Matka


W godzinie Twojej agonii wszyscy Cię Panie opuścili, ale nie Ona – pokorna Służebnica Pańska. Do ostatniego momentu uczestniczyła w odkupieńczej męce i śmierci Jezusa Chrystusa. 
Jaki silny miecz boleści musiał przeszyć Twoje Serce Maryjo, która tuliłaś Najświętsze Ciało Syna. Ale Ty wytrzymałaś, do końca, do ostatniego tchnienia Jezusa. Byłaś przy Nim i wspierałaś Go.

A czy ja potrafię być z Jezusem na Golgocie?…

Maryjo, każdy z nas, borykając się z osobistymi problemami i trudnościami, może zawsze liczyć na Twoje macierzyńskie wstawiennictwo i opiekę. Ty nas nigdy nie opuszczasz, ale jesteś przy nas obecna w każdej, nawet beznadziejnej sytuacji naszego życia. 

środa, 14 września 2011

Krzyż – znak naszego zbawienia


„Chlubimy się krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa. W Nim jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie, przez Niego jesteśmy zbawieni i oswobodzeni”.

Warto dzisiaj zastanowić się: Czym dla mnie, człowieka XXI wieku jest Krzyż? Czy znakiem zwycięstwa nad złem i śmiercią, czy może hańby i zgorszenia? W czasach Chrystusa był znakiem największej kary i upokorzenia jakie mogło spotkać człowieka. Od momentu śmierci Zbawiciela na drzewie krzyża jest to znak zwycięstwa i niepojętej miłości. Dla każdego z nas, ludzi uznających się za chrześcijan powinien być powodem do dumy – A czy tak jest w rzeczywistości? Czy każdego dnia staje się On prawdziwym sztandarem zbawienia i ocalenia, którego się nie wstydzę? Czy klękając rano i wieczorem do modlitwy czynię znak krzyża z największa czcią i szacunkiem? Czy nie wstydzę się Krzyża w domu, szkole, czy miejscu pracy? 
  
Spróbujmy przez chwilę spojrzeć na Krzyż w inny sposób. Jest On splotem dwóch belek – pionowej i poziomej. Pionowa belka łączy niebo z ziemią. Jezus przez swoją śmierć na drzewie krzyża również połączył na nowo niebo z ziemią i grzesznego człowieka z Bogiem. Pozioma belka, trzymająca rozpięte ręce Jezusa – święte ręce Zbawiciela, które uzdrawiały, wskrzeszały i odpuszczały grzechy. Tylko może ktoś zadać pytanie: Dlaczego Chrystus pozwolił przybić swoje ręce do drzewa krzyża? Aby zniszczyć moc szatana, głównego sprawcy grzechu i przywrócić pokój między Bogiem i człowiekiem. Abyśmy my byli zbawieni!
Kiedyś usłyszałem w jednej z homilii słowa dotyczące Krzyża, które jakoś utkwiły mi w pamięci: Krzyż jest Bramą do Nieba, Bramą od wieków otwartą dla każdego. Tylko dzisiaj trudno jest wierzyć w Krzyż, świat współczesny odrzuca Go, ale od Krzyża się nie ucieknie! To nie Krzyż najbardziej boli, ale ucieczka od Niego. My boimy się Go dotknąć i spojrzeć na Chrystusa umęczonego. Krzyż jest dla nas straszny gdy stoimy obok Niego, ale gdy się Go człowiek dotknie, to jednocześnie zaczynamy dotykać Jego tajemnicy i sensu. Wystarczy tylko dotknąć się Krzyża, a wszystko staje się lepsze, łatwiejsze do zrozumienia, nawet cierpienie i ból.    
                                                                                                                                        
„Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w tym, co zewnętrzne, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,6-11). Jezus w życiu doczesnym wyrzekł się zewnętrznych przejawów chwały Boskiej, abyśmy my byli zbawieni i oswobodzeni z grzechu. 


Największy dowód miłości Boga do ludzi: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzył, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, aby świat został przez niego zbawiony” (J 3,16-17). Jezu, Ty dla mnie tyle zrobiłeś, abym był zbawiony. A co ja mogę dla Ciebie uczynić?

Prośmy każdego dnia, aby moc płynąca z Krzyża, który jest prawdziwym Drzewem Życia, uwalniała nas od lęku przed cierpieniem i poniżeniem oraz uzdalniała do całkowitego daru z siebie. 

Krzyż! Potrafić każdego dnia spojrzeć z wiarą na Krzyż, a potem jeszcze spróbować się Go dotknąć! Znaku naszego zbawienia, zwycięstwa nad złem, grzechem i śmiercią. Czy to takie trudne? Wydaje się, że nie, ale życie pokazuje inaczej. Co pokazuje? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam…



sobota, 10 września 2011

Przebaczenie - miłość wymagająca

W niedzielnej Ewangelii usłyszymy słowa skierowane przez Piotra do Jezusa: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jest to pytanie ponadczasowe, dla chrześcijanina jedno z najbardziej fundamentalnych. Postawa przebaczenia i prośba o wybaczenie dotyczy każdego z nas. Przebaczyć drugiemu człowiekowi mimo, że zawinił, wyrządził krzywdę czy zranił – jest to często trudne, można powiedzieć niewykonalne.
Jezus odpowiada Piotrowi: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. Jakie przesłanie niesie taka odpowiedź Jezusa? Sens jej jest jeden: Zawsze trzeba przebaczać drugiemu człowiekowi! Jest to często trudne – wyciągnąć rękę do zgody, budować na nowo zerwane mosty, obdarować drugą osobę zaufaniem, wreszcie powiedzieć z całą świadomością „Zawiodłem się na Tobie, ale Ci wybaczam”. Może ktoś zapytać się: Jak to zrobić – przebaczyć drugiemu, chociaż mnie dotkliwie zranił? Będziemy do tego zdolni, jeśli naszą decyzję oprzemy na wierze w Boga, Ojca Miłosiernego, który zawsze przebacza – „On odpuszcza wszystkie Twoje winy i leczy wszystkie choroby, On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem” (Ps 103,3-4). To właśnie przebaczenie jest szczególnym miejscem doświadczenia jedności z Bogiem, poznania piękna Jego przebaczającego oblicza. 


„Tego, który się mści, spotka zemsta Pana: On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci. Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia?” (Syr 28,1-3). Syracydes wyraźnie wskazuje, że warunkiem darowania nam win jest nasze przebaczenie drugiemu człowiekowi i darowanie mu jego przewinień. Tylko Bóg może nas sądzić i wydawać sprawiedliwe wyroki, On pamięta wszystkie nasze grzechy i On może nas z nich osądzić.
Święty Paweł w Liście do Rzymian naucza: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14,7-8). Nasze życie w całości należy do Boga, a nie do nas samych. On jest pełnią przebaczenia i pojednania z drugim człowiekiem.  
W Ewangelii Jezus przedstawia Apostołom przypowieść o nielitościwym dłużniku, któremu król darował olbrzymi dług, a on sam nie chciał umorzyć drobnej pożyczki udzielonej w przeszłości swojemu przyjacielowi. Nie chciał słuchać jego próśb i błagania, natomiast domagał się od razu otrzymać od niego swoją należność. Kazał go zamknąć w więzieniu do momentu, gdy mu nie odda jego własności. Na szczęście przyszli poszkodowanemu słudze z pomocą inni współsłudzy, którzy donieśli królowi o złym postępowaniu dłużnika, nad którym on w przeszłości zlitował się i darował jego olbrzymi dług. Jak dalej czytamy w przypowieści: „Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”(Mt 18,32-35).
Może nas zastanawiać: Dlaczego miłosierny król, który początkowo darował dług postąpił jednak ze swoim sługą w tak okrutny sposób? Odpowiedź na to pytanie jest prosta: surowy wyrok na niemiłosiernego sługę, podyktowany był nie brakiem sprawiedliwości króla, ale brakiem miłości sługi względem swego przyjaciela.
Warto zastanowić się nad moją postawą względem drugiego człowieka. Czy ja przebaczam drugiej osobie zło, które mi wyrządziła? Czy czasami my nie oczekujemy darowania naszych win u innych osób, jednak sami nie chcemy przebaczać innym z miłością?  


 
„To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości. Chrystus przynosi ludzkości miłość, która przebacza i otwiera serca na nadzieję” (bł. Jan Paweł II)


Tempus fugit

Jak ten czas szybko przemija, można powiedzieć nawet, że ucieka. Dopiero, co zaczynał się upragniony czas trzech miesięcy zasłużonych wakacji, a teraz za dokładnie dwa tygodnie (w sobotę 24 IX) rozpocznę kolejny, już czwarty rok formacji w Seminarium. Czas odpoczynku szybko minął i obecnie trzeba przygotowywać się na kolejne dziewięć miesięcy formacji intelektualnej, ale nie tylko.
Warto teraz dokonać podsumowania tego czasu trzech miesięcy rozpoznawania swojego powołania poza Seminarium. Jaki był ten czas? Czy przez wydarzenia i sytuacje, jakie miały miejsce w tym czasie zbliżyłem się do Boga? Czy nie zmarnowałem tego okresu, podczas którego mogłem się przyjrzeć dokładnie sobie, jak planuję swój wolny czas, gdy nie ma wykładów, wspólnych modlitw czy innych zajęć?
Zawsze przed wyjazdem na wakacje każdy alumn ma oddać swojemu wychowawcy plan wakacji, co zamierza robić przez ten czas, w jakie praktyki duszpasterskie będzie zaangażowany. Ja osobiście patrząc na swój plan wakacyjny z czerwca muszę przyznać, że wypełniłem go dokładnie tak, jak miałem zaplanowane pod koniec roku akademickiego. Wszystko, co chciałem przez ten czas zrobić udało mi się wykonać z Bożą pomocą – chwała Panu.
A za co chcę Panu dziękować? Przede wszystkim, że czuwał nade mną przez ten czas odpoczynku i praktyk wakacyjnych. Za ludzi spotkanych na mojej drodze, za każdą rozmowę i gest (szczególnie podczas XXXI WAPM). Za to, że podczas tegorocznych wakacji mogłem lepiej rozeznawać swoje powołanie.
Każdy dzień wakacji przyniósł coś nowego, niezapomnianego – wiele było wydarzeń i długo by o nich pisać, ale przynajmniej w kilku zdaniach chcę się podzielić wydarzeniami z tego czasu:  

Wyjazd na Bałkany (28 VI – 15 VII) – niezapomniany czas zwiedzania krajów bałkańskich i nie tylko – m. in. Słowacja, Węgry, Bośnia, Chorwacja, Czarnogóra, Kosowo, Albania, Macedonia, Serbia i Grecja. Łącznie przejechane ok. 7 tyś. km, jedzenie gotowane na parkingach i innych spontanicznych miejscach, noce przespane w namiocie, czasami na chodniku i sporadycznie na podłodze, nieznośny upał w Albanii, Macedonii i Gracji, zimna woda do mycia – głównie ze strumieni górskich i od czasu do czasu z kranu lub prysznica. Mógłby ktoś powiedzieć – ekstremalne warunki nie dla wszystkich! Ale taki wyjazd ma swój urok i piękno. Naprawdę było warto – dla tych niezapomnianych sytuacji, krajobrazów i miejsc zwiedzonych przez ten czas.

    Praktyki w rodzinnej parafii (17 VII – 3 VIII i 7 – 15 IX) – zdobywanie potrzebnego doświadczenia do przyszłej posługi na parafii.  
    Pielgrzymka na Jasną Górę ze wspaniałą grupą Seledynową – XXXI Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna (4 - 14 VIII) – dziękuję każdemu, kogo Pan postawił przy mnie i kogo spotkałem przez ten czas rekolekcji w drodze. Za każda rozmowę, dobre słowo i braterski czyn niech Pan Wam błogosławi, obdarza siłą i potrzebnymi łaskami. Sam Bóg wie ile dobra zostało mi przez ten czas okazane i wyświadczone. 
        
    Wyjazd nad Morze Bałtyckie do Dziwnowa k. Kołobrzegu (23 VIII- 29 VIII) – czas odpoczynku i     nabierania sił na nowy rok akademicki. Choć pogoda nie rozpieszczała to nie mogę narzekać – wyjazd bardzo udany.
     
    Wakacyjny dyżur w Seminarium (29 VIII – 4 IX) – praca na rzecz Seminarium zawsze przynosi satysfakcję.
    Wiele miejsc, sytuacji i ludzi spotkanych podczas tegorocznych wakacji. Tyle wspomnień i niezapomnianych chwil, wiele rozmów – przyjemnych, ale także trudnych.
    Za ten czas wakacji, za każdego człowieka przeze mnie spotkanego – niech Pan będzie błogosławiony. Deo gratias.

    środa, 7 września 2011

    Przemiana dla Boga własnego życia


    Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył. (Kol 3,9-10)

    Dla mnie osobiście dzisiejszy fragment listu św. Pawła Apostoła do Kolosan przypomina momentem przyjęcia stroju duchownego, jakim jest sutanna - obłóczyny. Miało to miejsce ponad rok temu, a dokładnie 14 marca w IV Niedzielę Wielkiego Postu - Niedzielę Laetare. Podczas obrzędu nakładania na kleryków sutanny przez księdza Rektora Seminarium schola wykonywał przepiękny utwór, w którym słyszymy słowa:
    "Niech Pan zwlecze z Ciebie starego człowieka z jego uczynkami i przyoblecze Cię w nowego człowieka, stworzonego według wzoru Boga w sprawiedliwości i świętości polegającej na prawdzie".
    Dla każdego kleryka obłóczyny stanowią jedno z najważniejszych wydarzeń podczas sześcioletniej formacji seminaryjnej. Młody człowiek przygotowując się do kapłaństwa ma od tej chwili w widzialny sposób świadczyć o Chrystusie swoim życiem i postępowaniem. Jednak w dzisiejszych czasach nie jest to zadanie łatwe - część ludzi negatywnie odnosi się do tych, co zostawili wszystko i poszli za Jezusem. Dlatego tak ważna jest troska o to, aby nigdy nie zabrakło tych, którzy pójdą za Panem i będą odważnie świadczyć o Nim we współczesnym świecie.
                                        
    Święty Paweł w swoim Liście kieruje do wspólnoty w Kolosach rady i pouczenia, dzięki którym będą mogli w sposób nienaganny służyć Bogu: (…) szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. (3,1-2) W dalszej części pisze, aby zadali (…) więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem (3,5) i odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych! (3,8). Słowa te są jakże aktualne w dzisiejszych czasach - tylko nasuwa się pytanie: Czy dzisiejszy świat jest w stanie dążyć do tego, co jest w górze i zadawać śmierć rzeczom przyziemnym?

    W dzisiejszej Ewangelii słyszymy jak Jezus mówi o tych, co swoim postępowaniem dążą do tego, co w górze, odrzucają to, co przyziemne i przemieniają swoje życie dla lepszego poznania Pana. Ci są błogosławieni!: 
    „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
    Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
    Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
    Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom”
    (Łk 6,20-23).

    Natomiast ci, którzy poświęcili swoje życie dla radości i dóbr doczesnych oraz nie zadali śmierci temu, co jest przyziemne będą przeklęci!:
    „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
    Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
    Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
    Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom”
    (Łk 6,24-26).

    Warto sobie zadać dziś pytanie: Do której grupy dzisiaj ja mogę siebie zaliczyć? Czy do błogosławionych, czy przeklętych?


    wtorek, 6 września 2011

    Wybór Dwunastu - dlaczego Oni?

    Wybór Dwunastu Apostołów - normalnych, zwykłych i przeciętnych ludzi. Dlaczego właśnie tych konkretnych Dwunastu Chrystus powołał, aby szli na świat i obfity owoc przynosili? 

    Ewangelia według św. Łukasza 6,12-19:

    "Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga" (6,12). Jezus przed wyborem dwunastu Apostołów modlił się do Ojca, co wskazuje, że była to dla Niego bardzo ważna decyzja. Kryteria tego wyboru nie mogły być ludzkie, ale Boskie. To Pan ich powołał i wybrał do zbawczego dzieła.

    "Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą" (6,13-16). Tych konkretnych dwunastu mężczyzn wybranych przez Jezusa zostało przeznaczonych do wielkiej misji, której sami nie byli na początku świadomi. 
    "Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia"(6,17-18). Ludzie przychodzili do Jezusa, aby doświadczyć Jego mocy i miłości - On ich uzdrawiał, nauczał i dawał nadzieję. W przyszłości do tego samego zadania zostali przeznaczeni Apostołowie, którzy po śmierci Mistrza mieli kontynuować Jego dzieło zbawienia.
    "A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich"(6,19). 

    Ewangelia pokazuje nam, że każdy z nas jest do czegoś powołany i jest osobą niezastąpioną, wyjątkową - wezwaną przez Boga po imieniu. Trzeba mieć tego świadomość, aby móc być naprawdę szczęśliwym. Rozpoznanie swojego powołania jest ważną sprawą i wymaga od nas modlitwy - nieustannej relacji z Bogiem.